1
lipiec początek wakacji, wstałam rano, pierwszy odruch telefon, masa
nieodebranych wiadomości od Annie. Okej trochę wczoraj zabalowałam, ale bez
przesady! Zaczynam czytac: 'Gdzie Ty do cholery jesteś?' 'Następnym razem
zwiąże Cię sznurkiem!', odpisałam tylko 'nic się nie stało, żyje,sorki;*'. Poczłapałam na dół, świetnie muszę coś zjesc i się spakowac , mam aż 4
godziny, słodko. Jaki normalny człowiek spakuje się w 4 godziny,umyje, zje i na
miłośc boską UBIERZE? Czy nikt w tym domu nie raczył mnie obudzic?
- O hej mamo! - powiedziałam z wielkim fochem
-
Dzień dobry.- odpowiedziała nawet na mnie nie patrząc
Ah
tak kocham to ignorowanie mnie w mojej rodzinie. Zjadłam płatki z mlekiem i
szybciorem pobiegłam na górę, lekki makijaż i kok. Ubrałam czarne koturny i
biało-purpurową sukienkę. Już obmyśliłam plan spakowania, gdy dotarło do mnie,
że nie wiem gdzie są torby. Znalazłam tylko 5 w tym jedną małą, jak ja tam
wytrzymam? Spakowałam całe szafy ubrań, a raczej wrzucałam to wszystko,
upychając własnym tyłkiem. W samolocie przespałam całą drogę, a gdy się obudziłam
usłyszałam : Jesteśmy w Londynie, proszę opuścic swoje stanowiska. Wybiegłam z
mojego siedzenia z prędkosścią światła. Buuum! Uderzyłam w coś. Ał... cholera
zobaczyłam rozmazaną twarz, a raczej ogromne okulary.
-Przepraszam
nie zauważyłem Cię – powiedział chłopak.
-Ta spoko, w końcu jestem taka niska , nie? – odpowiedziałam ze zdenerwowaniem.
-Ta spoko, w końcu jestem taka niska , nie? – odpowiedziałam ze zdenerwowaniem.
-Może
to ten makijaż mnie troszkę przeraził?- chłopak się zaśmiał.
Miałam
ochotę mu przywalić, kurwa kim on jest i co sobie wyobraża do cholery?
-Spieprzaj – odpowiedziałam i pobiegłam po walizki.
-Ej
ja tylko..! – krzyknął chłopak.
Nie
dosłyszałam co chciał powiedzieć, zresztą miałam go gdzieś. Pobiegłam do jakiejś
łazienki, kurde jak ja wyglądam makijaż kompletnie się rozmazał, uśmiechnełam się
do siebie. Czemu go tak zjechałam? Zresztą i tak go nigdy nie spotkam! Poprawiłam
makijaż i łaskawie czekałam na ciotkę. Minęła godzina i kolejne trzy, gdzie ona
się podziewa? Zapewne o mnie zapomniała, ta norma, nigdy nikt o mnie nie pamięta..
no chyba, że coś chce.
-
Dzień dobry. – uśmiechnęła się dość młoda kobieta – co mnie zadziwiło.
-
No w końcu, czekałam tu wieki. – odpowiedziałam ze skwaszoną mina.
-Przepraszam
korki o tej porze w Londynie są kilometrowe. – zakłopotała się cioteczka.
Była
ubrana w jakiś markowy strój, miała elegancka torbę i buty na obcasach. Chyba był
dość kasiasta, może mi coś fundnie, uśmiechnelam się łobuziarsko.
-Tak
wogule jestem Kornelia, ale wole Korni. – powiedziałam z uśmiechem.
-Alison
Werdin. – podała rekę.
-Świetny
pierścionek! –cudeńko, zŁoty, elegancki, i dość zauważalny.
-Dziękuję, a teraz bierzmy walizki, nie byłam jeszcze w domu, muszę nakarmić psa.
-Okej. - pokiwałam
głową.
Droga była długa, jechałyśmy i jechałyśmy, ściemniało się, a my nadal sunęłyśmy się
jej autkiem. Według moich obliczeń droga trwała 3 i pół godziny, z czego ponad
2 h staliśmy w korku. Londyn to dość ciekawe miasto, trochę pochmurne ale naprawdę
interesujące. W końcu jesteśmy na miejscu, pomyślałam z wielkim zadowoleniem.
-Korni
wysiadaj, mój lokaj zajmie się twoimi walizkami, o ile go znajdę o tej porzę. –
powiedziała ciotka o skwaszonej minie.
-Okej,
więc gdzie jest mój pokój?- spytałam z nieobecnym wzrokiem. Ta chata była ogromna,
kakaowa, miała świetny ogród i wielkie szklane drzwi, totalne marzenie każdej nastolatki.
-Drugie
drzwi na lewo , pierwsze piętro.
-Dziękuję-pobiegłam
prawie zabijając się na schodach.
Otworzyłam
drzwi i stałam jak wryta, pokój o kolorze morskim, udało mi się zauważyc
wielki telewizor, ogromny stół i chyba z 20 krzeseł, dywan perski czy coś w
tym rodzaje, dużo kwiatów i wielkie szklane okna od ziemi, aż po sam sufit. A żyrandol?
Chyba lepszy niż w białym domu - mimo, że go nigdy nie widziałam. Weszłam do pokoju, według instrukcji Alison, tu
mój zachyt był jeszcze większy niż poprzednio. Mój pokój wyglądał tak:
Zanim się umyłam i zjadłam wybiła 24 przebrałam się w bluzkę i spodenki, na nowym łóżku momentalnie padłam i zasnęłam.
Oto Alison:
świetny ^_^ informuj mnie o nowych notkach :) moje GG - 44422091 ♥ pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że bardzo fajnie Ci wyszedł ten rozdział :D
OdpowiedzUsuńA co do tego chłopaka, to obstawiam Hazzę :3