niedziela, 16 czerwca 2013

18. Life is shit.

*KORNELIA*

Nie wiem kiedy, nie wiem dlaczego po prostu nagle przestałam płakac. Podniosłam głowę i patrzyłam na niego. Nie mówił nic, a może tylko mi się wydawało, że nic nie mówił. Nagle sama nie wiem kiedy,  znikł obraz, znikł Liam, znikło wszystko, jedynie co usłyszałam to swoje imię wypowiadane, a może krzyczane przez niego.
*HARRY*

Boże siedzimy w szpitalu od 18 już prawie północ. Po co ją tam zamknęłem. Lekarze powiedzieli, że tylko zemdlała. Ale czemu nie mogą jej po prostu obudzic? Cholera. Liam mnie zabije. Siedzi na krześle i nawet nie drgnął od 40 minut. Po prostu siedzi i patrzy w podłoge. Ciotka Korneli lata po lekarzach. Niall je. Lou próbuję pogadac z Liamem, ale on nawet na niego nie patrzy. Zayn był przed chwilą koło Kornelii, ale widziałem jak wychodził, a ja obserwuję ich wszystkich, szczerze? To moja wina, wiem to. Co ja zrobiłem.
-Harry, powinniśmy iśc do domy wszyscy, wrócimy jutro - odezwał się Louis.
-Na pewno?
-Tak. Widzę, że jesteś zmęczony, chodź. Niall, Zayn.
-A Liam?
-Wątpie żebyśmy go zabrali stąd, na nic i na nikogo nie reaguje.
-W porządku, idziemy.

*LIAM*
Zasnęłem. Ile spałem nie wiem. Jest 9 rano. Siedzę koło niej. Kiedy się obudzi? Alison pojechała nad ranem do domu. Lekarze mówią, że może przespac jeszcze kilkanaście godzin. To moja wina. Boże powtarzam, że tylko zemdlała, ale ile można spac?
-Liam. - obudził mnie ktoś. To Harry.
-Hm?
-O raczysz się odezwac.
-Ta. - Hazza wziął krzesło i przysiadł się do mnie.
-Co się stało, że zemdlała?
-Nic
-Znam Cię, co sie stało?
-Powiedziałem o jedno słowo za dużo dobra? Wiem to moja wina, wiem to.
-Wiesz, prędzej moja, to ja was zamknęłem.
Do pokoju wszedł lekarz.
-Proponuję Panu pojechac do domu.
-Nie ma mowy.
-Zadzwonimy kiedy obudzi się Twoja dziewczyna
I wtedy coś mnie ukuło. Dziewczyna. Kornelia. Ale że moją? Dziwne uczucie.
-To nie jest moja dziewczyna.
-Ah przepraszam. Proszę pojechac do domu.
-Ale niech Pan zadzwoni, proszę.
-Zrobię to od razu po obudzeniu.
Zanim dojechaliśmy do domu wybiła 18. Sam nie wiem kiedy zasnąłem przed telewizorem. Liczyłem na to, że obudzi mnie dźwięk telefonu, ale nic z tego. Sam otworzyłem oczy koło 14. Cholera. Pierwsze co to telefon. Nic, żadnej wiadomości, żadnego dzwonienia, Cholerny lekarz, powiedział że zadzwoni. Muszę tam pojechac. Wziąłem kluczyki i kanapkę. Cholerny szpital jest  pół godziny jazdy stąd. A dlaczego? Bo na innych było 'przepełnienie'. Pieprzenie. Biedna Kornelia.  Jestem takim dupkiem. Zajechałem pod szpital. Koło łóżka siedziała Ali.
-Dzień dobry.
-Ah cześc Liam.
-Obudziła się?
-Niestety nie. Lekarze mówią, że już dawno powinna.
-Ale nic jej nie będzie prawda?
-Mam nadzieję, boże jeśli dowie się o tym jej rodzina. Zabiją mnie.
Po tylu godzinach spędzonych w szpitalu, znam go na wylot. Alison przed chwilą pojechała. jest 23, a ona dalej śpi. Czasem porusza ustami, ale pozatym nie robi nic. Nawet nie zauważyłem jakie ma ładne usta. Nie mają różowego koloru, raczej coś w stylu zmieszanego różu z fioletem. Boże o czym ja myślę. Chcę żeby tylko się obudziła, chcę żeby znów wyzwała mnie od dupków.
3 nad ranem budzę się z wrzaskiem, boże co się dzieje, co to za dźwięk? Cholera maszyny wariują, co to za kreski? Kurwa co jest, w tym momencie wbiega lekarz.
-Proszę natychmiast wyjsc, siostro! - woła na cały regulator.
-O co chodzi? Kornelia! - i sam nie wiem kiedy znajduję sie na korytarzu, a życie staje mi przed oczami.

______________________

Hej ludzie. Oto mój powrót, miał byc jakis czas temu, ale tak już wyszło.
Jak ktoś to przeczyta to fajnie! Zostaw po sobie komentarz człowieku. Padam na twarz, Ale musiałam to napisac. Wymyśliłam to na od tak więc nie wiem jak wyszło, pewnie masa błedów jkc poprawie je jutro. Mam nadzieję, że znajdą się jakieś osoby, które jeszcze o mnie pamiętają. Smutno jak nie. Taki krótki bo chcę mi się spac, ale teraz będą częściej, jak będzie pare kom w tym tyg dodam o wiele dłuższy. Buziaki.
Kocham Cię, jeśli o mnie pamiętasz i czytasz wypociny ♥