Usłyszałam Katy, tak Katy, tę Katy. KATY KATY KATY. Ta myśl krążyła
w mojej głowie jak oszalała. Po co tu przyszła? Dlaczego? Aż tak być bezczelną?
Ja chyba nie wytrzymam w tej rodzinie.
-Kornelia miło Cię widzieć – usłyszałam głos tej głupiej
suki. Co czułam? Nie nawisc. Smutek. Wkurwienie. Przygnębienie. Żal.
Opuszczenie. Roztargnienie. Rozczarowanie. Tego jest całkiem sporo. W lekkim
rozkroku z miną jak zahipnotyzowana, stałam tam. Naprzeciwko jej, siedziała,
wgapiała swoje oczy we mnie. Dlaczego? Widziałam w nich zadowolenia, hm
zatriumfowanie nad moją osobą. To były straszne sekundy, a może nawet minuty
mojego życia.
-Co ty tu robisz. – wymamrotałam ledwo siebie słysząc.
-Będę tu mieszkac kilka dni, Ali mnie zaprosiła. – z wielkim zacieszem popatrzyła w strone tej jakże inteligentnej ciotki. Ale skąd ta osoba miała wiedzieć, jakie są kontakty między nami, nie znała Katy, no własnie nie zdawała sobie sprawy z tego jaka jest. Postanowiłam pójść spac, mimo że wcale nie było późno. Ciągnąc się po schodach, wdreptując do łazienki wzięłam prysznic, zmyłam byle jak makijaż. Który i tak był mało widzialny. Nigdy nie lubiłam tony tapety, było to uczucie nie przyjemne.
-Co ty tu robisz. – wymamrotałam ledwo siebie słysząc.
-Będę tu mieszkac kilka dni, Ali mnie zaprosiła. – z wielkim zacieszem popatrzyła w strone tej jakże inteligentnej ciotki. Ale skąd ta osoba miała wiedzieć, jakie są kontakty między nami, nie znała Katy, no własnie nie zdawała sobie sprawy z tego jaka jest. Postanowiłam pójść spac, mimo że wcale nie było późno. Ciągnąc się po schodach, wdreptując do łazienki wzięłam prysznic, zmyłam byle jak makijaż. Który i tak był mało widzialny. Nigdy nie lubiłam tony tapety, było to uczucie nie przyjemne.
Nie mogłam zasnąc.
Myslałam o bracie, moim bracie, zmarł 3 lata temu – wypadek samochodowy, to ja
ostatni raz usłyszałam jego słowa, które brzmiały: Pamiętaj o mnie. Zawsze będę
koło Ciebie, co by się nie działo, zawsze. Rozumiesz? Po czym zamknął oczy, a
serce, no własnie przestało bic, Nie krzyczałam, nie płakałam, byłam
zahipnotyzowana. Dzień przed tym wszystkim, był taki szczęsliwy, dostał
pierwszą wypłatę, za którą kupił mi miedzy innymi pierścionek. Dla mnie pierścionek,
srebrny, dosc gruby z inicjałem ‘M’, czyli Make. Zawsze go nosiłam, dzięki temu
czułam ze zawsze przy mnie był. Dlaczego odszedł? Tego nie wiedzieli nawet
lekarze, mimo ze stan był stabilny jego serce przestało bic. Dzis miałby 20
lat. I z pewnoscią pomógłby mi z Katy. Z dnia na dzień bardziej go
potrzebowałam.
Zasnęłam, obudził mnie dźwięk telefonu. Ledwo słyszalnym głosem zajęczałam ze wciekłoci, jednak gdy zobaczyłam tresc wiadomości wytrzeszczyłam oczy. O co tu chodzi cholera? ‘ spotkajmy się za 2 godziny na ulicy Stit 82 Liam. ‘ Kilkakrotnie czytałam wiadomość, nawet wstałam i przemyłam oczy, ale to był Liam. Początkowo nie chciałam isc, bo i po co? Co miałam udac że jest okej i bardzo fajnie, podczas gdy miałam załamkę, czułam że snie, lecz to nie był sen. Lecz chora, chora rzeczywistość raczej, niestety. Zeszłam na dół.
Zasnęłam, obudził mnie dźwięk telefonu. Ledwo słyszalnym głosem zajęczałam ze wciekłoci, jednak gdy zobaczyłam tresc wiadomości wytrzeszczyłam oczy. O co tu chodzi cholera? ‘ spotkajmy się za 2 godziny na ulicy Stit 82 Liam. ‘ Kilkakrotnie czytałam wiadomość, nawet wstałam i przemyłam oczy, ale to był Liam. Początkowo nie chciałam isc, bo i po co? Co miałam udac że jest okej i bardzo fajnie, podczas gdy miałam załamkę, czułam że snie, lecz to nie był sen. Lecz chora, chora rzeczywistość raczej, niestety. Zeszłam na dół.
-Jest tutaj ktokolwiek? – odpowiedziała mi cisza, zupełna
cisza. Słychać było głos psa, tykanie zegara, cichy wiatr, chodzenie lodówki, lot
muchy ale zero ludzi. Zdziwiona kątem oka dostrzegłam białą karteczkę,
podeszłam bliżej potykając się o jakie buty. Skąd one się tu wzięły cholera? Napis
głosił; jesteśmy na zakupach nie czekaj na nas. K i A. Buziaki.
FANTASTYCZNIE. Znów skazana na własny los. Stojąc przed
ogromną szafą, nie wiedziałam co wlozyc. Nie miałam pojęcia. Ale zaraz zaraz.
To nie randka, nie ważne spotkanie. Nikt komu chce zaimponować. To Liam. Ubrałam
sprane ciemne rurki i pierwsza lepszą bluzkę kremową z kołnierzykiem, zapinaną
na czarne guziki. Usłyszałam dźwięk dzwonka. Szybko podeszłam do drzwi,
tworzyłam je, przede mną stał Liam. Aż tyle się ubierałam? Był ubrany w jakies dżinsy
i zwyczajny szary podkoszulek. Albo cos w tym stylu.
-hej… - ledwo słyszalnym głosem wymamrotałam. Co ze mną? Zawsze
byłam pewna siebie, stałam zagubiona.
-Y no czesc. – jakże pewnie odpowiedział mi Liam. Wpatrywałam się w niego, a gdy on to ogarnął uciekłam wzrokiem.
-To idziemy? – usłyszałam pytanie. CISZA. Nic nie odpowiedziałam.
-Ej wiez na pytania zazwyczaj się odpowiada...
-Tak ehm wiem. No. Więc tak.
-hmm? – spytał mnie niepewnie, stałam zagubiona, czułam, że jest co nie tak. To nie mogło się dziac naprawdę. Co się stało? Nie mogła wrócic stara ja! Nie mogłam! Kiedyś byłam niemiała, tak wiem to dość dziwne, po tych wspomnieniach o braciszku, wróciłam stara ja. Nie umiejaca nawiązać kontaktu z innymi dziewczynka, nie potrafiąca ukladac logicznych wypowiedzi. W dniu gdy odszedł mój brat obiecałam sobie, że nigdy nie zabraknie mi języka w gębie. NEVER, NEVER, NEVER.
-No wiesz, niezbyt rozumiem. Idziemy?
-y tak. – odpowiedziałam bez zająkania się. SUKCES
Wyszłam z domu, szliśmy ramie w ramie. Wpatrywałam się w swoje jagodowe trampki, nie odzywając się, nawet uważałam na oddychanie, aby czasem tego nie usłyszał, kątem oka patrzyłam na Liama, ale ten szedł przed siebie, nie zwracając na nic uwagi.
-Gdzie chcesz isc? – padło pytanie na, które jak wiadomo trzeba było odpowiedzieć, nie znałam prawie zadnego miejsca, więc nic nie przychodziło mi na myśl.
-Ym… bo ja.. w sumie ja.. emm no nie znam, to znaczy znam ale… ale ja bo
-dobrze się czujesz?- popatrzył na mnie tymi swoimi głębokimi oczami. Czułam znów hipnozę. Ah tak pytanie, musiałam odpowiedzieć.
-tak. – odpowiedziałam, byłam z tego dumna. Choć po chwili doszło do mnie, że mowie jak w jakiejś epoce kamienia łupanego, musiał mnie uwazac za bezmózgie stworzenie. Albo ze ogarnęli mnie jacys kosmici, próbujacy zabrać moja dusze, i resztki mózgu, którego i tak było mało. Szliśmy znow w niezrecznej, przynajmniej jak dla mnie ciszy, którą znów przerwał on.
-Może pojdziemy do kawiarni niedaleko? Zresztą nie odpowiadaj, bo widzę że masz jaki z tym problem.
-yhyyyyy – Liam wybuchnął smiechem, patrzyłam na niego bez zadnych uczuc na twarzy, a on prawie płakał, wolałam tego nie komentowac, doszliśmy do kawiarni.. usiadłam grzecznie na krześle, zza mojej grzywki ujrzałam ze liam się we mnie wpatruje, dziwnie wpatruje, jakos podejrzanie. Gdy ogarnął że to widzę lekko się usmiechnął, co sprawiło dziwnie przyjemne dla mnie uczucie, wszystko sprzed trzech lat powrocilo. UCZUCIA, ROZMOWA, KOTNAKTY Z INNYMI. Chciało mi się plakac. Dlaczego? Po zamówieniu lodów, kelnerka przyniosła dzbanek z wodą. Jaka kurde goscinna.
-Jestes jakas inna. – wymamrotałam Liam. Kręcac się na krzesle, uciekając wzrokiem, bojac się jakiejkolwiek odpowiedzi stwierdziłam ze nawet mnie to nie obrazilo, jak zazwyczaj. Stara ja już dawno by mu dogryzła. A tu nie wiedziałam, nie wiedziałam co mu powiedzieć.
- emm ta boo-o – cholera zajakała się , znów. Ponieważ jakże wspaniała ja chciała zakryc oczy rekami, szturchnelam piękny dzbanek z wodą.
-Y no czesc. – jakże pewnie odpowiedział mi Liam. Wpatrywałam się w niego, a gdy on to ogarnął uciekłam wzrokiem.
-To idziemy? – usłyszałam pytanie. CISZA. Nic nie odpowiedziałam.
-Ej wiez na pytania zazwyczaj się odpowiada...
-Tak ehm wiem. No. Więc tak.
-hmm? – spytał mnie niepewnie, stałam zagubiona, czułam, że jest co nie tak. To nie mogło się dziac naprawdę. Co się stało? Nie mogła wrócic stara ja! Nie mogłam! Kiedyś byłam niemiała, tak wiem to dość dziwne, po tych wspomnieniach o braciszku, wróciłam stara ja. Nie umiejaca nawiązać kontaktu z innymi dziewczynka, nie potrafiąca ukladac logicznych wypowiedzi. W dniu gdy odszedł mój brat obiecałam sobie, że nigdy nie zabraknie mi języka w gębie. NEVER, NEVER, NEVER.
-No wiesz, niezbyt rozumiem. Idziemy?
-y tak. – odpowiedziałam bez zająkania się. SUKCES
Wyszłam z domu, szliśmy ramie w ramie. Wpatrywałam się w swoje jagodowe trampki, nie odzywając się, nawet uważałam na oddychanie, aby czasem tego nie usłyszał, kątem oka patrzyłam na Liama, ale ten szedł przed siebie, nie zwracając na nic uwagi.
-Gdzie chcesz isc? – padło pytanie na, które jak wiadomo trzeba było odpowiedzieć, nie znałam prawie zadnego miejsca, więc nic nie przychodziło mi na myśl.
-Ym… bo ja.. w sumie ja.. emm no nie znam, to znaczy znam ale… ale ja bo
-dobrze się czujesz?- popatrzył na mnie tymi swoimi głębokimi oczami. Czułam znów hipnozę. Ah tak pytanie, musiałam odpowiedzieć.
-tak. – odpowiedziałam, byłam z tego dumna. Choć po chwili doszło do mnie, że mowie jak w jakiejś epoce kamienia łupanego, musiał mnie uwazac za bezmózgie stworzenie. Albo ze ogarnęli mnie jacys kosmici, próbujacy zabrać moja dusze, i resztki mózgu, którego i tak było mało. Szliśmy znow w niezrecznej, przynajmniej jak dla mnie ciszy, którą znów przerwał on.
-Może pojdziemy do kawiarni niedaleko? Zresztą nie odpowiadaj, bo widzę że masz jaki z tym problem.
-yhyyyyy – Liam wybuchnął smiechem, patrzyłam na niego bez zadnych uczuc na twarzy, a on prawie płakał, wolałam tego nie komentowac, doszliśmy do kawiarni.. usiadłam grzecznie na krześle, zza mojej grzywki ujrzałam ze liam się we mnie wpatruje, dziwnie wpatruje, jakos podejrzanie. Gdy ogarnął że to widzę lekko się usmiechnął, co sprawiło dziwnie przyjemne dla mnie uczucie, wszystko sprzed trzech lat powrocilo. UCZUCIA, ROZMOWA, KOTNAKTY Z INNYMI. Chciało mi się plakac. Dlaczego? Po zamówieniu lodów, kelnerka przyniosła dzbanek z wodą. Jaka kurde goscinna.
-Jestes jakas inna. – wymamrotałam Liam. Kręcac się na krzesle, uciekając wzrokiem, bojac się jakiejkolwiek odpowiedzi stwierdziłam ze nawet mnie to nie obrazilo, jak zazwyczaj. Stara ja już dawno by mu dogryzła. A tu nie wiedziałam, nie wiedziałam co mu powiedzieć.
- emm ta boo-o – cholera zajakała się , znów. Ponieważ jakże wspaniała ja chciała zakryc oczy rekami, szturchnelam piękny dzbanek z wodą.
NIE!NIE!NIE!
Momentalnie wstałam chcąc pozbierać wyrządzoną szkode. Tłum gapiów popatrzyl w moja strone, rozmowy ludzi momentalnie ucichly, slyszalam cichy szept. Podleciał kelner.
-przepraszam, przepraszam jaa-aaaa nie chciałam, nie chciała bo przepraszam. – trzęsłam się, oczy miałam pełne łez.
-Uspokój się – usłyszałam ten jakze mily glos.
-Jestem taką nie zdara. – udało mi się wypowiedzieć cale normalne nawet zdanie, a przynajmniej jak dla mnie. Chcoiaz nawet tego nie zauwazylam. Bylam przejeta tłumem gapiów wpatrujących się w całą sytuacje.
-zaplace za wszystko, wychodzimy.- jak liam nakazal tak zrobiłam. Nagle on się zatrzymal, wpatrując we mnie swoje oczy, co mnie skrępowało.
-Ja przepraszam… - mruknelam
-ej co się stało? Gdzie jest ta pewna siebie dziewczyna, co? Mam wrazenie ze gadam z blizniaczka Korneli. – ostatnie zdanie wymamrotał prawie niesłyszalnie. Robiło mi się gorąco.
-Nie wiem, nie-niee-nieważne – wkońcu wykrztusiłam. – po co chciałeś się spotkać hm?
-niech ci będzie, w sumie bo chciałem ci powiedzieć no wiesz zdjęcia.
-yhyy… i co w związku z tym?
-to ona pocałowała mnie! Nie ja ją! Nawet jej nie znam… - wymamrotał Liam. Zapadła cisza, slzismy ramie w ramie noga w noge rękę w ręke, zerkałam na niego, a on był zakłopotany i hm chyba przygaszony co było tez dziwne dla Liama. On pewny się chłopak, nagle zaniemówił. Dziwne. Chociaż nie będę go oceniac sama nie byłam lepsza.
-yhy… - cicho szepnęłam, na nic większego nie było mnie stać…
-uwierz mi Korni. PROSZĘ UWIERZ, PROSZĘ,PROSZĘ.
Momentalnie wstałam chcąc pozbierać wyrządzoną szkode. Tłum gapiów popatrzyl w moja strone, rozmowy ludzi momentalnie ucichly, slyszalam cichy szept. Podleciał kelner.
-przepraszam, przepraszam jaa-aaaa nie chciałam, nie chciała bo przepraszam. – trzęsłam się, oczy miałam pełne łez.
-Uspokój się – usłyszałam ten jakze mily glos.
-Jestem taką nie zdara. – udało mi się wypowiedzieć cale normalne nawet zdanie, a przynajmniej jak dla mnie. Chcoiaz nawet tego nie zauwazylam. Bylam przejeta tłumem gapiów wpatrujących się w całą sytuacje.
-zaplace za wszystko, wychodzimy.- jak liam nakazal tak zrobiłam. Nagle on się zatrzymal, wpatrując we mnie swoje oczy, co mnie skrępowało.
-Ja przepraszam… - mruknelam
-ej co się stało? Gdzie jest ta pewna siebie dziewczyna, co? Mam wrazenie ze gadam z blizniaczka Korneli. – ostatnie zdanie wymamrotał prawie niesłyszalnie. Robiło mi się gorąco.
-Nie wiem, nie-niee-nieważne – wkońcu wykrztusiłam. – po co chciałeś się spotkać hm?
-niech ci będzie, w sumie bo chciałem ci powiedzieć no wiesz zdjęcia.
-yhyy… i co w związku z tym?
-to ona pocałowała mnie! Nie ja ją! Nawet jej nie znam… - wymamrotał Liam. Zapadła cisza, slzismy ramie w ramie noga w noge rękę w ręke, zerkałam na niego, a on był zakłopotany i hm chyba przygaszony co było tez dziwne dla Liama. On pewny się chłopak, nagle zaniemówił. Dziwne. Chociaż nie będę go oceniac sama nie byłam lepsza.
-yhy… - cicho szepnęłam, na nic większego nie było mnie stać…
-uwierz mi Korni. PROSZĘ UWIERZ, PROSZĘ,PROSZĘ.
DZYŃ DZYŃ. Otworzyłam oko jedno i drugie, jak wiadomo. Co jest?
-Liam? – powiedziałam cicho. Zaraz, zaraz jestem w pokoju. U siebie w pokoju. To sen, glupi sen. Ale co było snem Katy tez? Rozlegl się znow dźwięk dzwonka. Pędem zbiegłam zaspana na dół. Otworzyłam drzwi z nadzieja, ze to Annie. Już miałam powiedzieć wchodz, ale podniosłam głowe i zobaczyłam no wlasnie LIAM. Zdrętwiałam.
-Katy chyba wyszła. – wymamrotałam. Chciałam zamknąć drzwi szybciej niż on odpowie, ale je zatrzymał..
-Nie przyszłem do Katy, tylko do Ciebie, - znów zadrzalam, nie dowierzałam, po co? Zaraz to powiedzieć na glos, chyba.
-Po co? – w myślach zasmialam z siebie.
-Dowiesz się jak ze mną wyjdziesz na spacer. – zachęcająco uśmiechnął się Liam.
-Liam? – powiedziałam cicho. Zaraz, zaraz jestem w pokoju. U siebie w pokoju. To sen, glupi sen. Ale co było snem Katy tez? Rozlegl się znow dźwięk dzwonka. Pędem zbiegłam zaspana na dół. Otworzyłam drzwi z nadzieja, ze to Annie. Już miałam powiedzieć wchodz, ale podniosłam głowe i zobaczyłam no wlasnie LIAM. Zdrętwiałam.
-Katy chyba wyszła. – wymamrotałam. Chciałam zamknąć drzwi szybciej niż on odpowie, ale je zatrzymał..
-Nie przyszłem do Katy, tylko do Ciebie, - znów zadrzalam, nie dowierzałam, po co? Zaraz to powiedzieć na glos, chyba.
-Po co? – w myślach zasmialam z siebie.
-Dowiesz się jak ze mną wyjdziesz na spacer. – zachęcająco uśmiechnął się Liam.
_____________________________________________
Siema all. Przepraszam, że dopiero dzis dodałam. I za błędy, podstawowe błędy, ale już prawie śpię. Jest coraz mniej wyświetleń. Więc jeśli będzie mało komentarzy i wyswietlen, to nie ma sensu dodawac szybko nn. Więc wszystko zależy od was, zarys nn mam już. Kocham każdą osobę, która to czyta. Miłych świąt! ♥
Siema all. Przepraszam, że dopiero dzis dodałam. I za błędy, podstawowe błędy, ale już prawie śpię. Jest coraz mniej wyświetleń. Więc jeśli będzie mało komentarzy i wyswietlen, to nie ma sensu dodawac szybko nn. Więc wszystko zależy od was, zarys nn mam już. Kocham każdą osobę, która to czyta. Miłych świąt! ♥
Świetne : )
OdpowiedzUsuńCzekam na next : p
TEN BLOG JEST ŚWIETNY
Weny < 3333
http://historiajedendee.blogspot.com/
http://summer-paradise-1d-story.blogspot.com/
Wzajemnie..:-p Fajny rozdział ..:-) Czekam na NN :-D
OdpowiedzUsuńhttp://hateorlovesurvives.blogspot.com/
boskie <3
OdpowiedzUsuńWzajemnie...super rozdział czekam na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://mojaprzygodazonedirection.blogspot.com/
świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńsuper ;P
OdpowiedzUsuńzdecydowanie najlepszy rozdział ze wszystkich, które dodałaś, pozdrawiam cieplutko i weny xx
OdpowiedzUsuń[spam]
Zapraszam na dziewiąty rozdział na:
www.w-jednym-kierunku.blogspot.com
Zapraszam na dwudziesty-drugi rozdział na:
www.crazyidiotsoedirection.blogspot.com
Zapraszam na trzeci rozdział na:
www.lastyerawithlou.blogspot.com
Zachęcam do komentowania i obserwowanie co równoznaczne jest dla mnie z szerokim uśmiechem, każdy blog jest inny, dlatego każdy znajdzie coś dla siebie,było by mi miło gdybyś zostawiła po siebie jakiś ślad, wesołych świąt i łan dajrekszyn pod choinkę C:
bardzo mnie to cieszy, w wolnej chwili przeczytam blogi,a z pewnością chociaż jeden. ;D
UsuńTrochę spóźnione; Wesołych Świąt. :D
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o nowy rozdział... tak za bardzo nie wiedziałam co napisać. ;3 Po prostu nie potrafiłam się wysłowić, kasowałam każde słowo, zdanie. Heh. Ale twoja notka pod wpisem trochę (bardzo) mnie zmotywowała. ;)
Ten rozdział jest cudowny, choć denerwuje mnie obecność tej całej Katy (uważam, że jej imię mówi samo za siebie) -.-' Czuję do niej niechęć od samego początku (yyy... nie to na pewno nie jest zasługa jakże trafnych epitetów autorstwa Korni. ;p)Ale pomińmy to. ;p Jeszcze raz; udanych świąt, smacznego karpia, bogatych gości^^; z czym się wiąże masa prezentów pod choinką.
Taka mała prośba ode mnie - Mimo wszystko; wrzuć coś przed sylwkiem, dobrze? ;) Z góry dzięki. Pozdrawiam.
Do następnego. xx
Madziaa.
Awww, czytałam to kilka razy. dziękuję Ci za tak miłe słowa! Katy (tez myślę, że dobrze dobrałam imię).
Usuńdziękuję za życzenia. ;*
Z główną myślą o Tb (ale i też reszta czytelników oczywiście) na 99 pro napisze coś może nawet do końca tego tyg ;)
Nmzc, kochana. ;**
UsuńOmfg! ;o Czuję się wręcz zaszczycona. Dziękuję, jesteś wielka! <333
Boskii <33 Sorki, że dopiero teraz komentuję i wgl, ale wszyscy tylko te święta, posprzątaj, zanieś, przynieś i co kurwa jeszcze -,- Mam chwilę wolnego więc komentuję ten Twój genialny rozdział. Ale pisz szybko kolejny ;**
OdpowiedzUsuńWENY WENY i jeszcze raz WENY ;**
czasemslowanicnieznacza.blogspot.com
tak, znam ten ból! -.- sprzątanie o robota. też tego nie lubię. ;D
Usuńpojawi się dosc szybko jak na mnie! dziękuję za milutkie słowa. ♥
Mega blog : )
OdpowiedzUsuńBędę częściej wpadała :)
zapraszam do siebie http://nynalu.blogspot.com/:)
Oo! Moj idol powrocil! Jestes najgenialniejsza istota jaka znam, cociaz cie nie znam! XD
OdpowiedzUsuńa co do rozdzialu do jest swietny. Fajny pomysl z tym snem. Na poczatku myslam, ze to sie dzieje na serio, ale to nie bylo by podobne do Korneli. :)
P.S. Ile masz lat? Z ciekawosci.. ;p
OMG, OMG. czuję się ZASZCZYCONA!!!
UsuńCieszę, że się podobał.
Co do wieku; jeszcze 15 ;d
najn, najn, najn to nie ja :) no bez przesady tak śliczna nie jestem :) tu na dole masz moją mordę w linku (:
OdpowiedzUsuńhttp://lastyearwithlou.blogspot.com/p/if-u-want-someint.html
Zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że to się dzieje na serio, ale na szczęście to tylko sen :D
Chcę już wiedzieć co będzie dalej, także nie przedłużam i zabieram się za następny rozdzial :*