wtorek, 30 kwietnia 2013

AKCJA ludzie!

Przez całe wakacje dany fandom będzie nosił na ręce wstążkę o danym kolorze.
Jak dla mnie pomysł ZAJEBISTY jest! ;DD
Directioners - czerwona
Beliebers - fioletowa
Mixer - różowa
Roomies - brązowa
Selenators- niebieskie
Lovatics- zielone
Swiftie- białe
Rihannanavy - żółte
TVDfamily - Czarne
Sheeranator - pomarańczowe
Brats - szara
Smilers - żółte (jaśniejsze od RihannaNavys)
Rushers - granatowe
Barbz - Ciemny róż
Arianators- turkusowy
TWfamily - ciemny zielony
Jeśli zobaczycie kogoś ze wstążka to podchodźcie, chodzi o to, aby kogoś poznac. Nosi się je na prawej ręcę, chodzi o zwyczajne wstążki! 

Jak znacie jakies co tu nie wymieniłam dajcie znac!

________

Fajnie mi spada liczba w ankiecie, ale trudno sie mówi. Z tego też powodu po prostu nie chce mi się pisac nowego roździału.
Dzięki za przeczytanie! <3

piątek, 19 kwietnia 2013

17. I kill U.

Zegar wybił godzinę, czyli od 40 minut siedziałam i podziwiałam ścianę. Ta cisza była chora, to najgłupszy pomysł Harrego. Daje słowo, kiedyś nas wypuści tzn. mnie i to COŚ co wisi na telefonie od tych gównianych 40 minut a wtedy zadźgam Hazzę. Tylko kiedy nas wypuszczą? Muszę siku. No dobra nie musze, ale mam plan, będę udawac jak za niedługo nie przyjdą sprawdzic czy może przypadkowo nie kopnęłam w kalendarz, albo nie zabiłam sie z Liamem. Tik tak. Tik tak. Nie cierpię odgłosu zegarów. Pomieszczenie obczaiłam już z 50 , nie sorry sto razy. Ile można? Boże dlaczego nie mam ze sobą telefonu? Cholera. Zerknęłam w stronę Liama, a raczej TEGO CZEGOŚ. Nie chcę używac jego posranego imienia. Więc jak myślicie co robiło to coś? Grało w jakąs grę. Czołgi? Boże. Chłopcy są żałośni. Przynajmniej się nie nudził. Przynajmniej wiedziałam, że ma mnie gdzieś. I dobrze! Bo wcale mnie nie obchodził. Ale ile jeszcze potrwa ta cisza?

*LIAM*

Popatrzyłem na godzinę. Minęło już 60 minut, a mi wysiadała bateria. Niech to szlag trafi te telefony. Gra w czołgi?Zawsze coś. Słyszałem tylko dźwięk chodzącego zegara. Tik tak, tik tak, tik, tak. Można było dostac kurwicy. Cholera, nie, wyłączyła mi się gra. Zaraz kopnę ten telefon. W ten sposób wysiadła mi bateria.
-Niech to szlag - wykrzyknąłęm. Kornelia nie odpowiedziała. Zresztą nie wiem co robiła, nie patrzyłem na nią, no dobra może zerknąłem raz czy dwa, ale tylko żeby zobaczyc czy żyje. Nie chciałem, żeby potem uważali mnie za morderce, albo coś w  tym stylu. Przełknęła głośno śline, więc popatrzyłem się na nią. Ile będziemy siedziec w ciszy, mimo że nie miałem ochote na gadkę, postanowiłem przełamac ten 'wspaniały' nastrój.
-Masz telefon? - nie miałem pojęcia co powiedziec, więc wyszło jakże ciekawe pytanie z pewnością zachęcające do dalszej konwersacji.
-Nie. - odezwała się cicho, ledwo zerkajac na mnie, jakby się  bała mojego spojrzenia.
-To może udajmy, że się pogodziliśmy i stąd wyjdziemy? - zaproponowałem.

-Spoko, udawaj. - jej odpowiedz po prostu była pełna życia. Więc zaczęłem wrzeszczec''Harry wypusc nas, już się pogodziliśmy'' ''Harry!''. Odpowiedziała mi cisza. Zajebiście, poszli gdzieś sobie. W sumie tak bym ich pewnie słyszał. Usłyszałem śmiech Korneli.
-No co?

-Nic, wrzeszcz sobie dalej, na bank nam otworzą.
-Przynajmniej się staram.
-Po prostu ich tu nie ma.
-No i? Fakt lepiej siedziec na dupie jak Ty i czekac na zbawienie.
-Szkoda mi ust na Ciebie.
-I wzajemnie księżniczko. - chyba zaraz jej przywale, wiem nie powinienem, ale no denerwuje mnie.
-Księżniczko? No chyba raczej prędzej Ty.
-Chyba już całkiem coś Ci się poprzestawiało!
-Mi? Ha, tak, mi! Jesteś nienormalny!
-Ja? Spoważniej dziewczynko! To nie ja liże się ze wszystkimi.
-To nie ja sypiam ze wszystkimi! - kurwa zaraz ją uderze, albo rzuce tą szczotką.
-Niby z kim sypiałem, co?

-Nie udawaj debila, a nie przepraszam nie musisz.
-Dziwka.

*KORNELIA*
Co on sobie wyobrażał? Ok, wiem że coś zmyśla, że się liże ze wszystkimi. Ale dziwka? no chyba przesadzał. Kurwa kim on się uważa. Miałam ochote go zabic, czymkolwiek. Teraz, natychmiast, już. Nie wiem nawet kiedy się na niego rzuciłam, na tą stertę gówna jakim był.
-Kurwa jakim prawem mnie tak wyzywasz? Co ja Ci zrobiłam. - zaczęłąm go drapac i bic.
-Zostaw mnie! Zostaw Ty idiotko.

-Spieprzaj idioto. - nawet nie wiem co na nim robiłam. Po prostu biłam go ile się dało, ale był silniejszy i mnie odepchnął.
-Spadaj, idź się leczyc!
Nawet nie wiem kiedy drzwi się otworzyły, wleciał sam we własnej osobie Harry.
-Już całkiem wam sie coś poprzestawiało?
-Masz swoje efekty godzenia się z tą idiotką.
-Nie przezywaj mnie posrańcu! - rzuciłam się na tego idiotę, to że jest silniejszy gówno oznacza.
-Uspokójcie się! - Harry przełożył mnie przez ramię, po chwili siedziałam na fotelu, daleko od tego dekla.
-Nie rozumiem was? Cholera nie rozumiem, nie chciałem żebyście się bili, jesteście siebie warci.
-NIE! krzyknęłam razem z tym czymś. Po chwili wszedł Zayn.
-I jak tam?
-Gdyby nie ja już by się pozabijali. - Zayn się zaśmiał.
-Wychodzę. - powiedział Liam.

*HARRY*
-Nigdzie nie idziesz! Jasne? Zayn wyjdź! Już! Boże gdzie jest Lou? - Zayn wyszedł, ten plan był chyba do kitu. Nie rozumiem ich, nie rozumiem. 

-Po co mam byc tu z nią? Ona jest...
-Zamknij się! - wykrzynęła mi Kornelia do ucha. Auc. (Czytasz? W kom wpisz: impreza)
-Sama sie zamknij.
-Jesteś pojebany.
-Ty też.
-Jak mogłam Cię lubic?
-Jak ja mogłem z Tobą wytrzymac?
Po chwili chyba zrobiło im się głupio, widziałem minę Liama, ta wyszło, że jest totalnym dupkiem. Co jak co, ale takiego Liama nie znałem. Zresztą Kornelia była nie lepsza, chociaż warta jest tego dupka. Ale i tak było mi jej szkoda. Lubię ją. Miała łzy w oczach, chciałem żeby się pogodzili, cholera.
-To jez bez sensu. - wymamrotał Liam. Nie chcę miec z nią nic wspólnego, wypusc mnie Harry.
-Nie nie wyjdziecie stąd! Jasne? Wkurwiacie mnie, obydwoje! Najpierw za sobą latacie, a teraz niby co? Wielce kurwa egoiści! Już njie obchodzi mnie czy cos sobie zrobicie czy nie, nie wypuszcze was, - sam nie wiem kiedy zamknęłem drzwi. Miałem nadzieję, że się nie zabiją, jak pies z kotem.

*LIAM*
Zabiję go, zabiję. Zerknęłem na Kornelię. Patrzyła w podłogę, po chwili zaczęły jej leciec łzy, jedna za drugą, spuściła głowę, a po chwili odwróciła się ode mnie. Wiem powinienem mimo wszystkiego ją chociaż przeprosic, ale nie odważyłem się, coś mnie sparaliżowało, a ja nie wiedziałem co. Płakała, płakała przeze mnie. Po chwili wycierała oczy rękawem. Widziałem, że robiła to dyskretnie. Zrobiło mi się jej żal. Boże po co ja tak wyzywałem. Byłem zły na Hazzę. Cholera. Jesteś dupkiem Liam. Totalnym dupkiem. Nie wiem sam kiedy wstałem i do niej podeszłem.
-Kornelia?

-Co?
-Przepraszam. - nie wiedziałem co powiedziec, trząsł się jej głos.
-Spadaj. - stałem nad nią jak idiota. Co miałem zrobic?

-Nie, nie chiałem, byłem zły na Harrego. - odwróciła się w moją stronę, cała rozmazana. Przywaliła mi z liścia, nawet nie wiem kiedy, czy bolało? Jak cholera!
-Znów zaczynasz? Cholera próbuję Cię przeprosic, a Ty co? Weź się ogarnij.
-To Ty mnie wyzywasz od dziwek!
-Będziesz mi to teraz wypominac?
-Nie. Ale czy ja mówię, że spałeś z Katy? Nie, więc może łaskawie wgl ze mna nie rozmawiaj co?
-Że co? Niby skąd...

-Gazety, Spadaj kurwa Liam, zostaw mnie. Jesteś najgorszym facetem, o ile można Cię nazwac mianem faceta jakiego poznałam. Odwal się ode mnie.
-Ja najgorszym? Jasne, lepszy jest Zayn, nie?

-Idź do Katy, po prostu idź.
-Wiesz gdyby były otwrte drzwi już by mnie nie było? Nie wiem jak Twoja rodzina z Tobą wytrzymuje, jesteś cholernie posrana.
-Dobrze, że Ty jesteś Pan idealny!
-Nie mówię, że jestem idealny, ale zdrowo masz nasrane w kasku. - nie wiem kiedy znów zaczęliśmy.
-Fantastycznie idź na dziwki. Zostaw mnie.
-Wiesz przydałby Ci się starzy brat, może wtedy byś była normalna. - nagle zmienił się jej wyraz twarzy, chyba w końcu do niej dotarło, że to przez nia się kłocimy, ale za sekundę zaczęły jej leciec łzy. Byłem w  szoku. Stałem jak słup.
-Dzięki, jeśli nie wiesz miałam starszego brata, tak dobrze słyszysz miałam, ale już go nie ma. Masz wyczucie Liam. Jak widzisz nic o mnie nie wiesz, nic! - krztusiła się łzami.
-Ja, ja, ja przepraszam. Przepraszam... - i zdałem sobie sprawę, że jestem totalną świnią. Bez zastanowienie do niej podszedłem. Początkowo próbowała mnie bic, ale szybko uległa.

*KORNELIA*
Jak on mógł? Sama nie wiem kiedy sie rozpłakałam. Chciałam go uderzyc, ale jednocześnie się do niego przytulic. Nie wiem kiedy to zrobiłam. Brakowała mi go, tak strasznie. Płakałam, bo odszedł mój brat, a Liam, to już chyba nie był ten sam Liam. Po prostu płakałam.
-Cicho. - pogłaskał mnie po włosach, a moje ciało zadrżało od jego szeptu. Nie chciałam wiedziec jak wyglądam, nie chciałam podnosic głowy. Bałam się tego jak bardzo jestem żałosna, że sie w niego wtulam i płacze. Dlatego siedziałam wtulona w niego minuty. setki minut. No może nie, aż tyle, ale naprawdę długo. Nie chciałam podnosic głowy, ale kiedyś musiałam...

--------------------------------------

Hej all.
Wróciłam. Więc kilka ogłoszeń
Smutno mi, że liczba w ankiecie osób na tak spadła :/ no ale trudno. Miałam czas, ale co się zabierałam do dupa. Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta eh. Nie wiem czy warto to dalej prowadzic. Co do roździału, taki sobie. Jak coś piszcie kom. Każdy kto przeczytał, chcę zobaczyc czy ktokolwiek tu jeszcze jest. Kocham Was <3 .