Gdzie ja jestem? Co się stało?
-Jest tu kto? – nic nie rozumiałam, zamazany obraz, co jest? O boże Zayn! Czy ja z nim spałam. Byłam w cholernym szoku… nie wiedziałam czy go budzic? Chyba, ja z nim. Nie to niemożliwe. Cholera.
-Jest tu kto? – nic nie rozumiałam, zamazany obraz, co jest? O boże Zayn! Czy ja z nim spałam. Byłam w cholernym szoku… nie wiedziałam czy go budzic? Chyba, ja z nim. Nie to niemożliwe. Cholera.
-Zayn , obudź się.
-Taak? – otworzył oczy i się umiechnął. – po chwili zrobił
minę WTF?
-Co my tu robimy?
-No ja spałem… wczoraj Cię zaniosłem, wiesz że byłas ledwo
trzeźwa?
-Ja, mhm, zazwyczaj tyle nie pije. – cholera bylam w staniku
i majtkach!
-Ta, powiedzmy.
-Jakim cudem jestem teraz w bieliźnie, Zayn?
-No bo stwierdziłem, że będzie Ci no gorąco?
-Zayn…
-Kornelia…
-Zabiję Cię…
-Też Cię lubię…
-A skąd pewność, że ja lubię Cię?
-Wiem to…
-Chyba nic! Gdzie jest moja sukienka?
-Szczerze to nie wiem.. – chyba go zajebie!
-Że co? Wiesz ile kosztowała? – daje słowa wyjdę z siebie.
-Odkupię okej?
-Może zmózgu najpierw jej poszukaj? Muszę jakos wrocic do
domu, wiesz?
-W też bieliźnie jest całkiem okej!
-Boże, Ty jesteś zboczony. – co za kompletny debil! Po
chwili dał mi sukienke. Cholera jaki on ma fajny tors?
-Kornelia! Obudź się! – otworzyłam oczy. Co się dzieje?
Gdzie jestem? Boże. Fuj, co za sen. Po chwili zczaiłam, że to mi się sniło.
Ciotka stała nade mną i dziwnie mi się przyglądała.
-Co jest?
-Dzisiaj jedziemy do mojej pracy tak więc ogarnij się, wyjeżdżamy za niecałe 2 godziny. Nie wiedziałam ile potrzeba Ci czasu. Swoją drogą gdzie byłas w nocy? – I co jej miałam powiedzieć?
-Dzisiaj jedziemy do mojej pracy tak więc ogarnij się, wyjeżdżamy za niecałe 2 godziny. Nie wiedziałam ile potrzeba Ci czasu. Swoją drogą gdzie byłas w nocy? – I co jej miałam powiedzieć?
a)U koleżanki? – nie uwierzy. B) na zajebistej imprezie
trochę mnie poniosło? No może nie aż tak zajebistej? C) ukradli mnie i
zwrócili? Tak, chyba nic nie wyszło dobrze z tych moich przemyśleń. Dlatego
zdołałam jedynie wydusić
-Byłam z Liamem w kinie. – wiedziałam że go polubiła i nie
będzie nic podejrzewać.
-Następnym razem powiedz mi dokąd idziesz.
-Dobrze. – przytaknęłam jak posłuszne dzieciątko, ba nawet
odważyłam się na uśmiech! Ciotka odwróciła się a ja odetchnęłam z ulgą, jednak
po chwili powiedziała: ‘Swoją droga to fajny chłopak’. Pokiwałam głową, aby się
oddaliła tak też zrobiła. Tak to tak wspaniały chłopak, że mnie wyzywa, jest
tak niesamowity, że ‘uważa mnie za puszczalską’ jest przebasniowy, że mnie
totalnie ignoruje. Tak z pewnocią ‘to
fajny chłopak’. Zresztą kiedyś sama tak myślałam, ale KIEDYS,a TERAZ to dwie
całkiem inne rzeczy. Nawet nie wiem kiedy wybiła 10 i została mi godzina.
Szybko ubrałam się w to [zdj na dole jkb co]. Szczerze jak po takim pijaństwie,
nie wyglądałam wcale źle! Szybko się uczesałam i zeszłam na dół.
-Hej kornelia!
-Czesc. – jak miło widzieć lokaja. Nastała niezręczna cisza,
aż ją przerwał zdaniem.
-Czy ta Katy jest naprawdę Twoją siostrą? – że co proszę?!
Dopiero co dotarło do mnie imprezowe osmieszenie.
-Tak. – wydukałam – niestety – dodałam ciszej.
-Niezłe z niej ziółko – zaśmiał się. Zaraz, zaraz. Facet
któremu nie spodobała się ta Katy?! Według osób płci męskiej: wspaniała,
niesamowita, piękna, inteligentna, optymistyczna, idealna. A według mnie:
ździrowata, pewna siebie, brzydka, puszczalska i totalna idiotka?! Nie możliwe,
że mówi on o TEJ Katy!
-Dlaczego?
-Codziennie widzę ją z innym chłopakiem, ostatni był chyba w
moim wieku. A zresztą nie widziałaś jej zdjęcia w prasie?
-Jest puszczalską ździrą. - wymamrotałam tak, aby
nadchodząca Katy nie usłyszała. Bo po co miała jeszcze mnie mieszac z błotem? (Jeśli
czytasz w komentarzu napisz: dżem xd). Katy była ‘uchachana’ i dziwnie się na
mnie patrzyła. Zaraz, zaraz jakiego
zdjęcia? O co tu chodziła. Katy tylko
cos mruknęła pod nosem i wyszła. W stroju totalnej dziwki. Jej czerwona bluzka
z czerwonym nadrukiem ‘Pragnę Cię’ i dekoltem prawie do pasa z pewnoscią mówiła
‘jestem tak cholernie grzeczna, wręcz złote dziecko’. A co mówiła o niej jej
jakże ‘długa’ spódniczka. Ta, miałam wrażenie, że widziałam jej czerwone
stringi! Zaraz zwymiotuję, słowo daje. Nie cierpię jej, po prostu szczerze nie
nawidzę. Po chwili przeczytałam artykuł,
zostawiony przez mojego nowego przyjaciela.
*Liam Payn z uroczą rudowłosą? Przelotny romans, czy też
prawdziwa miłość? Według nas Liam z nową koleżanką wszedł do pokoju z numerem 32 Hotelu
Beautiful, o godzinie 23:58, nie wiemy kiedy opucili pokój…*
Nie mogłam uwierzyć, czy oni? Nie to niemożliwe! Dobra wiem,
że nasza znajomość jest skończona, okej może mieć dziewczyne, chłopaka, co
tylko chcę! Ale Katy?! Nie! Tylko nie to. Nie mogłam uwierzyć i nie chciałam.
Przecież kilkanaście minut przed kłóciłam się z nim. Przecież to dzień imprezy.
Wolałam dalej nie czytac. Wystarczyło mi zdjęcie Liam i Katy razem idących,
trzymających się za rączki i umiechajacych się
od ucha do ucha. I co ja sobie myślałam. Liam to chłopak, a chłopaki
lecą na ‘piękne’ puszczalskie dziwki.
Nawet nie wiem kiedy zaczęłam plakac z bezsilności. Czułam się jakbym
straciła cząstkę mnie. Wkońcu się
ogarnęłam. Przecież muszę poznac pracę Alison! Boże oby zabrała mnie z myśli o
krainie Liamowosci, błagam.
-Kornelia, wychodzimy! – usłyszałam wrzask Ali, następnie
zamykające się drzwi jak mniemam samochodu.
Szybko ubrałam buty i pobiegłam w stronę wrzeszczącej i pipczącej na
mnie Alison. Wsiadłam bez słowa do auta. W radiu gadali o milosci. ŻAŁOSNE! Po
prostu zaraz zwymiotuję.
-Więc gdzie pracujesz? – udałam zaciekawienie.
-Niespodzianka. Jestem pewna, że Ci się spodoba.
Wkońcu dojechałyśmy na miejsce, hmm wielki, kremowy budynek
z szybami, ogromnymi szybami mile mnie zaskoczył. Biuro ważnych soobistosci? Co
to może być? Mysl Kornelia, myśl! Szare komórki wzywam Was. Otworzyłam drzwi o
boże, znane osobistości! O boże, przed chwilą minęła mnie Cher Lloyd. Ta, chyba
raczej zwidy mam.
-Podoba się?
-Co to właściwie jest?
-Jak wiesz są tutaj gwiazdy…
-Pracujesz z gwiazdami, o boże, o boże.
-Kornelia co się dzieje?
-Przepraszam, zapomniałam o oddychaniu! - oddychaj Kornelia, oddychaj, moja nowa
mantra.
-Dzis mam próbne przymierzanie ubran i czesanie One
Direction! – zaczęła skakać i się chichotać.
-Co? – nie, nie, nie. Wszedzie widziałam wyrazy TYLKO NIE
TO!
-Nie cieszysz się? Przecież ich trochę znasz, no i Liam
będzie. – Czy ona nie widziała gazety?! Czemu non stop o nim gada?
-Mhm… no fajnie, fajnie. – wymuszamy uśmiech, kupiła to.
Punkt dla mnie. Po chwili moje całe podniecenie opadło, przyszykowałam się na
horror, okoej wymyslilam nic się nie stało, jest wietnie, jestem szczęsliwa,
wcale się z nim nie kłóciłam, nie było sytuacji, nie było artykułu. Pozytywnie,
tylko Bóg mnie uratuje od tej szopki, tylko on. Po chwili weszłam do jakiegoś
pokoju, nie powiem Mały to on nie był, spokojnie mogłam się zgubic w tym
pomieszczeniu, masa ubran i luster. Pewnie tapetują tu te bogate ludziska.
Całkiem spoko, mogłabym tu godzinami siedzieć.
-Kornelia? – usłyszałam czyjs głos.
-Zayn? – nie, nie chce ich tu, wynocha.
-Co Ty tutaj robisz?
-Przyjechałam z ciotka, z Ali.
-Ah, będzie fajnie, nie martw się o wiesz kogo.
-Mhm. – mina w stylu ‘nie wiem o czym mowa’
-Okej, poznajcie się – popatrzyłam na Ali miną typu WTF? Po
czym wyjasnila – musze każdego zapoznać no wiecie jestem Kornelia, a ja Zayn,
muszę to udokumentować. –Po chwili wtargnęła reszta, a na końcu stał on…
-Jestem Kornelia. – usmiechnelam się.
-A ja Louis. – uściskałam go, po czym się zasmialam. I tak
przebiegło zapoznanie się, problemy były sami wiecie z kim. Stalismy udając, że
w sumie się nie widzimy, czułam na sobie wzrok Ali.
-No dalej – warknęła Ali. Popatrzyłam na niego, ta obczajał
intensywnie scianie. On się nie pali, ja też nie. Proste.
-Wiecie co? Mam tego dość! – warknął Harry. –Albo się pogodzicie,
albo spędzicie tu reszte swoich dni, jasne? –Momentalnie wszyscy wyszli, a ja
stałam jak słup. Byłam z nim w tym pomieszczeniu. Czy oni mówili tak no na poważnie? Nie
wierzyłam, brzydzę się nim.
*LIAM*
To najgłubszy pomysł Harrego daję słowo, kiedyś nas wypuści i
ostro oberwie. Nie mam zamiaru się do niej odzywac.
________________________
STRÓJ KORNI:
Piszę to w chorobie, z boląca głowom więc jest pewnie mnostwo błędów. Nie wiem jak wyszło, nie mam czasu na przeczytanie tego.
Przepraszam, że nie było w weekend, cały się uczyłam. :/
Wielkie dzięki dla tych co czytają! Dzięki za komentarze. Miłe zdziwienie w ankiecie i obserwatorach, a i ważne PRZEPRASZAM, że nie komentuje waszych nowych postów, nie wchodze na blogi po prostu, nie mam czasu! A jak jestem to wejdę w jeden i to tyle, kiedyś to nadrobię! Kocham Was!;* Miłego tygodnia i wytrwałosci w sql. Buziaki.